sobota, 31 stycznia 2015

ALICE SEBOLD "NOSTALGIA ANIOŁA"







Moje noce z „Nostalgią anioła”. Ile ich? Ile nocy przepłakanych, żeby się nie rozstać? Ile zrozpaczonych, żeby się nie zatrzymać? Ile zaplątanych w losy bohaterów? Czy na pewno w ich losy? Jeśli się wszystko przenika, jeśli rzeczywistość powieści jest tak mięsista, namacalna, intensywna, że już nie czytasz, nie przemierzasz słów, ale stajesz się słowami i obrazami, które kreślą i postaciami, o których mówią. Ile razy przepadałam w tej książce, dla której trzeba by stworzyć nową nagrodę, bo Nobel jest poniżej?

Jeśli są dzieła sztuki, które wypiętrzają się wysoko ponad inne, „Nostalgia” wypiętrza się jeszcze wyżej. Gdyby Bóg zstąpił między pióra i sięgnął po jedno z nich i postanowił ziemską i wniebną historię opowiedzieć, opowiedziałby tę historię. Tak by ją opowiedział.

Niemożliwość. Niepojętność. Nadrzędność. To, co określa warsztat Alice Sebold. Łza wymyka się po pierwszym słowie i spiętrza się w ocean, który nie wysycha do ostatniego słowa, i nie wysycha po nim.
Płaczesz, bo siedząc we własnym fotelu, na ławce w parku, na przystanku, w pociągu, odrywasz się od własnej tożsamości i wnikasz w… W kogo? W którego z bohaterów? Gdyby można wybrać jednego. Gdyby można było być TYLKO Suzie, na jej ziemi i w jej niebie. Gdyby można było być TYLKO jej matką, wypatroszoną i skamieniałą po stracie. Gdyby można było być TYLKO ojcem, który nie ustaje, nie chce się zatrzymać, który idzie, biegnie, pędzi ku prawdzie, ku pamięci, ku Dziecku, ku Dzieciom, ku miłości, ku wszystkiemu i ku niczemu we wszystkim. TYLKO siostrą Suzie, dorastającą na przekór za nie obie. TYLKO jej bratem. TYLKO niezłomną babcią Lynn. TYLKO chłopcem, którego Suzie zdążyła pokochać, ale nie zdążyła poznać. TYLKO muśniętą w locie Ruth. TYLKO tym, który odebrał ziemię, czas, przestrzeń, dorosłość.
Ale nie można być TYLKO. Jest się każdym z nich. Każdym z osobna i wszystkimi razem. Dlatego nie przestajesz płakać. Nie przestajesz rozpaczać. I nie przestajesz tęsknić. I kochać.
„Nostalgia” unosi i strąca. Uwzniośla i zasypuje w grobie. Dociera do głębi człowieczeństwa. Wydobywa je i żywe, pulsujące kładzie przed nami. Jak serce. Serce, które jest w nas i wokół nas. Serce świata i czasu. Serce mordercy, który jest ofiarą i dlatego nie możemy go do dna znienawidzić. Serce Suzie, która w swoim niebie tryumfuje przez miłość.

Nigdy nie przestanę dziękować za Arcydzieło, którym jest „Nostalgia anioła”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz