sobota, 24 stycznia 2015

JĘDRZEJ POLAK "ŻYCIE JEST GEJEM"








Może to niedorzeczne pisać recenzję książki przed końcem lektury. A jednak. Podejęłam ryzyko, może z korzyścią dla Jędrzeja Polaka i jego somnambulicznej opowieści. Dotarcie do przystani ostatniego słowa nie zmieniło percepcji.

Ta historia jest jak sen, w którym się grzęźnie, jak w lepkim mule. Jak sen lunatyka, który wyczerpany niedospaniem zadręcza otoczenie.

Tę książkę się odrzuca, gdy chce się ją odczytać dosłownie. Sięga się po nią, by szukać między wierszami. A między wierszami jest wiele.

"Wiara jest wolną odpowiedzią człowieka na zaproszenie objawiającego się Boga". To jedno zdanie wystarcza, by uznać wartość książki.
Prawda, o której zapominają fanatycy, traktujący własne wyznanie jako jedynie słuszne i uzurpujący sobie prawo do narzucania go "ogniem i mieczem".

Wiara jest łaską. Łaską, którą człowiek w swej wolności może przyjąć lub zanegować. Człowiek może powiedzieć Bogu "tak". Może powiedzieć: "nie". Bogu, bo to on przychodzi z darem łaski, bo to z nim ma się odbyć dialog. Lub odmowa dialogu. Do Boga wezwany człowiek zwraca się twarzą lub odwraca odeń plecami.

Ten, kto myśli, że ma prawo i moc nawrócenia innego, grzeszy pychą. To prawo i moc należą się jedynie Bogu.

Polak maluje świat w duchu Orwella: wiary narzuconej, zniewolonej duszy, spętanego umysłu, świata-opresji, życia-więzienia. Narzucona wiara staje się własną karykaturą, zmienia rzeczywistość społeczną z jednej strony w koszmar pręgierza religijnej tyranii, z drugiej w bezkształtne cielsko anarchii, drapieżne i głodne.

To nie jest rzeczywistość boska. Nie jest to także rzeczywistość ludzka. To świat bestii i karłów. Wszechwidzących oczu Kurii i przerażonych oczu pełzających, podległych, zniewolonych ludzkich robaków.

Ktoś się jednak wyłamuje. Ktoś walczy. Ktoś się wyrywa. Czy się wyrwie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz