niedziela, 22 października 2023

KATARZYNA TUBYLEWICZ "RÓWIEŚNICZKI"

 

                  

    Matko od Literatury! Jaka to jest wspaniała robota! Jane Austen zacierałaby ręce z zachwytu, że o zachwycie Ferrante nie wspomnę. Od razu zaznaczę, że gdyby taka rzecz wyszła spod męskiego pióra natychmiast rozległoby się larum, że zbój, mizogin, frustrat i w ogóle nienawistna menda.
        A kiedy w ten sposób o kobietach pisze kobieta, to jest zonk i pozamiatane. Trzeba mieć odwagę, żeby odmitologizować siostrzeństwo, wspólnotę jajników i dziewczyńską przyjaźń. I zrobić to tak, żeby czytelnik nie miał wyjścia, jak tylko się zgodzić. Autorka nie usiłuje przekonywać, że nie istnieje przyjaźń na miarę "Seksu w wielkim mieście". Ale niestety, często jest to pejzaż z truchłem.
        To jest tak smutne. I tak wiarygodne. Tak genialnie wypunktowane wszystkie miazmaty. Trupy z szaf powymiatane. Obnażona prawda o ludzkiej kondycji.
        Ten konik ma gliniane nóżki. Porcelana jest tak popękana, że skruszy ją najlżejsze dotknięcie. Konik i porcelana więzi, która nigdy nią nie była. Przyjaźni, która nią nie była. Siostrzeństwa wzajemnych oskarżeń i skrywanej nienawiści. Tubylewicz pokazuje, co się dzieje, kiedy kobieta ucieka od siebie, a nie do siebie. Dotyka niemiłości. Niemałżeństwa. Nieprzyjaźni. Uwypukla pułapkę fanatyzmu: światopoglądowego i religijnego. Jeden i drugi są głęboko opresyjne. Zatruwają nienawiścią do wszelkiej inności. Zamykają w klatce, z której nie ma wyjścia. Nienawiść rozlewa się i niszczy wszystko i wszystkich. Przyjaźń, rodzinę i nienawidzącego.
    Widzimy, że kobieta może być jak cios kończący. Kiedy jest więźniarką immanencji. Nie potrafi żyć poza schematem narzuconym przez innych i przez religine zaklęcia. Nie wie kim jest, pozwala, by inni pisali za nią scenariusz jej życia. A potem chce pisać takie scenariusze dla wszystkich wokół. Dla rodziny i dla przyjaciółek. Nie ma w niej miejsca ani dla niej samej, ani dla nikogo innego. Młodzi nazwaliby ją "przegrywem" i to chyba najadekwatniej ją określa.
    Ale są też inne portrety. Inne rozwiązania.
    Nie wszystkie wyjdą cało z tej opowieści.
    To nie jest historia stworzona do radosnych podskoków w finale. To jest opowieść, która mówi: "obudź się, otwórz klatkę, fruń póki możesz". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz