piątek, 27 lutego 2015

"SZAŁU NIE MA, JEST RAK"  Z KS. JANEM KACZKOWSKIM ROZMAWIA KATARZYNA JABŁOŃSKA






Napisać w bezpretensjonalny sposób rzecz o odchodzeniu. O umieraniu. Prowadzić bezpretensjonalne, uczciwe, mądre rozmowy tak, by dało się z nich utkać książkę. Samemu żyjąc na kredyt, z drążącym mózg glejakiem, pracować z odchodzącymi, być z nimi, jako kapłan, spowiednik, przyjaciel, współodczuwający.

Może w ogóle nie powinnam pisać o tym wywiadzie. Może nie powinnam pisać o Księdzu, o którym nawet myśleć nie potrafię małą literą. Miałam zaszczyt być bezpośrednim uczestnikiem kazań Księdza Jana. Ksiądz Jan pobłogosławił moją Córkę, zanim opuściłyśmy szpital, tuż po Jej narodzinach. Ksiądz Jan jest dla mnie moralnym autorytetem. Nie zdobędę się na obiektywizm. Bo jak? Jak można obiektywnie pisać o człowieku bliskim mentalnie, intelektualnie, duchowo? O człowieku tak głęboko zdystansowanym do własnego trudnego i niekomfortowego doświadczenia. Najbardziej niekomfortowego, jakie zdolny jest sobie wyobrazić człowiek. Z jednej strony Ksiądz Jan nie boi się wytykać błędów swej Macierzy, Kościołowi i jego sługom. Dosadnie to czyni, z sarkazmem, z ironią, z podniesionym czołem, wprost. Z drugiej tak samo traktuje swoją chorobę. Tak samo traktuje odchodzenie. Jest wkurzony, po ludzku wkurzony, że mu się organizm bezczelnie rozregulował, kiedy tyle jeszcze przed nim, tyle jeszcze do zrobienia, do powiedzenia, do przekazania.

Ksiądz Jan to tytan pracy. Wiecznie na walizkach, wiecznie dla ludzi. W służbie ludziom. O których tak pięknie opowiada. Tak spokojnie, precyzyjnie tłumaczy proces mijania. Umieranie tłumaczy, odczarowując je z demonicznej energii. Opowiada o godności bycia w hospicjum. O hospicyjnej bliskości rodzin, albo o murach, przez które trudno się przebić.

O Bogu opowiada. I o biologii, o indywidualnej biologii, która jako jedyna odpowiada za pojawienie się choroby. Za pojawienie się raka. Pech. Nie Bóg. Oddaje Bogu, co boskie. Naturze oddaje, co do natury należy.

Ten wywiad, otwarcie na słowa Księdza Jana może stać się światłem przewodnim umierających i wielkim wsparciem dla tych, którzy zostają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz