środa, 4 lutego 2015

MARIA KRUGER "GODZINA PĄSOWEJ RÓŻY"




Anda to niejako „starsza siostra” Małgosi („Małgosia contra Małgosia” Ewy Nowackiej). Jest to starszeństwo kreacji, nie wieku. Nieco młodsza metrykalnie, tak samo naiwna, w zbliżonym stopniu infantylna i zadziorna.

Andzie nie zafundowano takich obyczajowych i historycznych perturbacji, jakie były udziałem Małgosi. Trafiła do minionego stulecia, spotkała znajome – choć epokowo zmienione – osoby, miała szansę i dostosowania się, i czerpania wiedzy, i znakomitej zabawy. Żadnej z tych szans nie wykorzystała. Czupurna, mało elastyczna, niezależna i bezkompromisowa buntuje się bez końca i zamiast obserwować i z obserwacji pozyskiwać wiedzę, traci czas i wpada w coraz silniejsze turbulencje.

Anda nie posiada nawet szczątkowej wiedzy o epoce, do której została przeniesiona. W wiedzę tę czternastolatka powinna być przecież wyposażona. W orientację historyczną wykraczającą poza przypomnienie, że o Polsce ówczesnej powiedzieć można było wiele, nie to wszakże, że była państwem niepodległym.

Gdyby Anda była bardziej lotna, wiele mogłaby się nauczyć od sprawczyni całego galimatiasu z szalejącym czasem – ciotecznej prababki Eleonory. Zdobyłaby wiedzę bezcenną. Tajemnicę ludzkiej natury i ludzkiej percepcji, jednakowych w każdej epoce. Że ludzie postrzegają nas tak, jak chcą nas postrzegać. Ten, w kim dostrzegą piękno, ma szansę realnie zatrzymać czas. Bo piękno się nie starzeje. Nie starzeje się witalizm i radość celebrowania każdej chwili. Eleonora daremnie próbuje wyedukować krnąbrną Andę. Anda chce wrócić do swojej epoki. Za wszelką cenę. Wraca niezmieniona, nieoszlifowana, w stanie absolutnie surowym. Wraca przebudzona ze snu, który za chwilę zapomni.

Maria Krüger jest niezawodna. Świat jej książek jest pełen magii i mądrości. Tylko chłonąć. Jak Karolcia. Jak Eleonora. Nie jak Anda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz