sobota, 7 lutego 2015

ASTRID LINDGREN "BRACIA LWIE SERCE"







Do Astrid wrócę zawsze. I zawsze nazywam ją imieniem. Skąpię jej nazwiska, bo wtedy dorośleje, a w mojej świadomości literackiej nigdy nie wyrosła z dziewczynki. Nawet, gdy wybiega poza niewinność Bullerbyn. Nawet, gdy opowiada historie dojrzałe, w których jest miejsce na odwieczne starcia Dobra ze Złem, na choroby, odchodzenie, powitania by pożegnać, pożegnania wiodące w niepewną przyszłość.

Oto opowieść, którą uważam za najdonioślejsze dokonanie Astrid Lindgren. Opowieść głęboka, intensywna, emocjonalna. Opowieść mądra i czuła.

Bracia. Miał odejść jeden. Ten słabszy. Choroba miała podciąć mu skrzydła. Odchodzi drugi. Silny, zdrowy, opoka. Przepada, gaśnie, ratując swego Sucharka. I poświęcenie, poświęcenie przez miłość tak potężne, że nie zadaje pytań. Nie siebie wybiera. Zapomina o sobie. Czyni swą powinność. I na spotkanie w opowiedzianej wieczorami krainie nie czeka zdrowy, który MIAŁ czekać, który wedle praw natury czekać POWINIEN. Na to spotkanie czeka chory, któremu życie darowane, ale życie bez Brata zaczyna się dłużyć, doskwierać, ciążyć. Jest ukochana Mama. Jest. Ale w tej opowieści Braterstwo stanowi najsilniejszą spoinę rzeczywistości. Braterstwo to wartość absolutna, nadrzędna i niepokonana.

Spotykają się. Dolina Wiśni. Nangiala. Niebo? Jeśli czytać tę powieść poprzez kanony chrześcijańskiej podróży, Nangiala jest raczej czyśćcem. Jest miejscem walki o duszę. Walki o czystość. Jest miejscem próby. Próby charakteru i próby serca. Żeby wejść do nieba, dotrzeć wyżej, do Nangilimy, trzeba – paradoksalnie – spaść, stoczyć się, odejść, pogodzić z kresem, z bezpowrotem. Tu upadek generuje triumf, wywyższa. Jak wywyższył Chrystusa. Tak wywyższa Braterstwo i Miłość.

Sucharek przestaje być Sucharkiem. Nie tylko dla Brata. Musi odnaleźć w sobie Karola Lwie Serce. Tak, jak w roztrzęsionym chłopcu dostrzega go Brat. Jonatan, Jonatan Lwie Serce. Brat, o którym marzymy w samotne noce, żegnając kolejne kruche koleżeństwa i opłakując przyjaźnie, które okazały się iluzją. Brat, który trwa, wspiera, chroni. Kocha. U boku takiego Jonatana nikt nie jest Sucharkiem. Odzyskuje się tożsamość. I dumę z tożsamości.

Karol i Jonatan przybywają do Nangiali, by zmierzyć się z mrokiem. Z mrokiem dotykalnym, cielesnym, osobowym. Tengil. Groźba. Opresja. Przeciwko niemu w Dolinie Wiśni i w zniewolonej Dolinie Dzikich Róż tylko garstka śmiałków. Garstka, która musi wystarczyć. Musi pociągnąć za sobą dobro, miłość i czystość. To, co nie ma ceny. Poza wewnętrzną, niepodważalną wartością.

Droga do Nangilimy wiedzie przez bohaterstwo i bezwzględne oddanie. Ale też przez strach i gorycz. O zwycięstwie decyduje wzajemność. Wspólnota. O triumfie decyduje Braterstwo.

Kto dziś kochając ma gotowość stać się tarczą dla Brata? Wybrać Brata. Zapomnieć o sobie. Jonatanie, jesteś?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz