wtorek, 17 lutego 2015

DEAN KOONTZ "NIEZNAJOMI"







Dean Koontz, jako jeden z niewielu pisarzy potrafi pisać o przedstawicielach obcych cywilizacji i o spotkaniu Ziemian z nimi w sposób bezpretensjonalny i – mówiąc kolokwialnie – niewkurzający. Nie ma tu ani prymitywnych przerażaczy ani profetycznych wizji, ani zbędnego patosu.

Taka też jest rzeczywistość powieściowa „Nieznajomych”. Kilkoro ludzi, w różnych zakątkach Stanów Zjednoczonych zaczyna przejawiać symptomy, wskazujące na postępujące zaburzenia psychiczne i emocjonalne. Bez ostrzeżenia, niespodziewanie poczynają doświadczać niepokojących wizji i lęków, jakie jeszcze nigdy nie były ich udziałem. Pytania pozostają otwarte, analizy prowadzą do zamkniętych drzwi, racjonalizacja wymyka się znanym prawom. Odmienne biografie, podobne, niewyjaśnione doznania. Wydaje się, że wspólnym mianownikiem jest jakieś przerażające wydarzenie z przeszłości, którego wszyscy byli uczestnikami i które zostało zablokowane w ich pamięci. Aby odszyfrować łączącą ich tajemnicę, muszą spotkać się ponownie w miejscu, które powoli zaczyna wyłaniać się spoza kurtyny czasu i pękających blokad.

Motel. Spotkanie. Walka o odzyskanie pamięci i o życie. Jaka tajemnica kryje się we wnętrzu niedalekiego wzgórza? Co ma z tym wspólnego rząd? Co łączy nieznajomych?

Koontz, mistrz precyzji, maluje powieściowe realia z malarską pasją. Czytelnik może się zanurzyć w tych obrazach, zobaczyć je i poczuć z detaliczną dokładnością. Tu nie ma miejsca na zbędne słowa, niepotrzebne szczegóły, przegadania.

Nagłe zwroty akcji, niestandardowe rozwiązania, przełamanie schematów, wytyczanie nowych szlaków. Koontz w szczytowej twórczej formie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz