niedziela, 15 lutego 2015

DEAN KOONTZ "APOKALIPSA"





U Koontza wszystko niemożliwe dzieje się tak, jakby było bardziej prawdopodobne niż kolejny wschód i zachód słońca. Czytelnik wpada w wir snutej opowieści i zaczyna rozglądać się wokół siebie, czy opisywane zjawiska nie przedostały się do realnego świata, czy nie są już tego świata integralną częścią.

Dean Koontz potrafi uwiarygodnić najbardziej nieprawdopodobny koszmar. Rachunek prawdopodobieństwa zaczyna odwracać wektory i to, co wydaje się absurdalne, to, co do tej pory było domeną szaleńców, zwolenników teorii spiskowych, bądź opętanych wypatrywaniem i nasłuchiwaniem sygnałów z Kosmosu, wydaje się spełniać na naszych oczach. Dotyka nas. Poczynamy bać się deszczu, burze stają się złowieszcze, a huragany niosą zapowiedź nadciągającej zagłady. Bo co, jeśli to szaleńcy mają rację? Co, jeśli proroctwa wybujałej wyobraźni pisarzy nie są tylko pożywką dla tych, którzy chcą i lubią się bać? Co, jeśli z burzy wyjdą jacyś Oni? Nieprzyjaźni, przesiąknięci złem, pragnący zniszczenia ziemskiej cywilizacji albo zawładnięcia nią?

Kiedy przemierzamy z Molly apokaliptyczny pejzaż, który wychynął nagle z przesyconego dziwnym zapachem deszczu, zza burzowej zasłony, odnosimy wrażenie, że to MOŻE się stać. Może. Że to nie tylko fikcja literacka, której pępowinę odetniemy zamykając książkę. Że to jakaś intuicja, która może się urzeczywistnić.

Molly, niezłomna, odważna, obdarzona otwartym umysłem i jeszcze szerzej otwartym sercem jest jedyną szansą dla świata. Gdzieś w pobliżu są podobni do niej, którzy wiodą za sobą nielicznych ocalałych, ale to ona jest najważniejszym ogniwem.

Koontz zna tylko jedną drogę wyważenia każdych drzwi. Jedyną drogę ocalenia. Drogę miłości. Ta droga i dla niego, w koszmarnych doświadczeniach dzieciństwa, okazała się ścieżką do wyzwolenia.

Moolly przetrwała. Przetrwało kilkoro dorosłych i garstka dzieci. Świat może się odrodzić. Ma fundament. Ma cel.

„Apokalipsa” to wspaniała uczta dla tych, którzy nie boją się spojrzeć poza kurtynę rzeczywistości.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz